Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały



Witaj nieznajomy.
FacebookRSS

Dziennik Morgana Kendala

2 stycznia 1172

Smuci mnie, że Ironfistowie odpłynęli do Enroth. Wybór kolejnego króla spoczął na mych barkach. Odpowiednich kandydatów jest niewielu. Gelu, o którym myślałem, że zastąpi na tronie Katarzynę, niespodziewanie zniknął w dziczy AvLee. Doszły do mnie pogłoski, że oszalał lub został opętany przez swój miecz. Nie wierzę w nie. Mam tutaj wiele rzeczy do zrobienia i nie mam czasu na szukanie kogoś, kto potrafi o siebie zadbać. Erathia musi zostać ustabilizowana i odbudowana po ostatnich wojnach. Lud jest zmęczony i pragnie pokoju. Mam nadzieję, że jestem im to w stanie zapewnić.


5 stycznia 1172

Dziwne wstrząsy ziemi sprawiły, że zapadły się starsze części zamku. Trzy osoby zginęły, a kilka innych zostało rannych. Oczywistym jest, że Zamek Gryphonheart wymaga remontu, a może i nawet odbudowy. Zbyt wiele katapult ostatnio strzelało i niszczyło te mury. Gdy tylko chłopi będą znów mogli uprawiać rolę, będzie nas stać na remont zamku.


26 stycznia 1172

Napływają raporty z całej wschodniej części kontynentu. Widziano czerwono-czarną smoczycę, która atakowała króla Nighonu. Wczoraj potwierdzono, że Nighon ma na tronie Smoczą Królową. Nazywa się Mutare i poszukiwała Krwi Ojca Smoków w celu przemienienia się w smoka. Nie znam wszystkich szczegółów, ale jest ona ambitna i nie są to dla nas dobre wieści. Wkrótce jej wzrok padnie na inne królestwa, jak tylko opanuje Nighon.


15 marca 1172

Ostatnie dwa miesiące były przytłaczające. Przez brak króla byliśmy ciągle atakowani przez chciwych króli. Barbarzyńcy przypuścili gwałtowny atak na naszą granicę i zajęli naszą ziemie, która oddzielała Krewlod od Tatalii. Tatalianie przysłali dyplomatkę, młodą kobietę imieniem Adrienne. Zaproponowała, by nasze królestwa odłożyły na bok przeszłe różnice i pozbyły się żądnego krwi barbarzyńcę. Jeśli to co o nim mówi jest prawdą, nie mamy wyboru. Jego poglądy i czyny są nikczemne i prawie nieludzkie. Więcej dobroci znalazłbym w demonie niż u Kilgora. Ludzie zaczynają bać się samego jego imienia, a to obniży morale, jeśli go nie powstrzymamy.


30 listopada 1173

Mutare przypuściła atak na AvLee i prowadzi wojnę na ich wschodniej granicy. Jej wysiłki powoli wykruszają wojska AvLee. Nie pomaga też fakt, że lordowie Deyji dostrzegli swoją szansę i też zaatakowali AvLee. Większość wojsk próbuje odpierać Kilgora i jego wściekłe ataki na Tatalię i naszą zachodnią granicę. Bracada weszła w spór z Mutare i również próbują odepchnąć ją z ziem AvLee. Jak dotąd bez sukcesu. Mutare jest potężnym przeciwnikiem, armią samą w sobie. W przeciwieństwie do innych, bierze udział w samym środku walk, nie zaś dowodzi tylko zza linii frontu. Jeśli potrzebuje zorientować się w sytuacji na polu bitwy, wzlatuje w przestworza, a potem pikuje wracając do walki. Nawet potężni tytani polegli w dużych ilościach, gdy przeciwko niej walczyli, zaś złote smoki są niemal pod jej kontrolą. Jeśli szybko nic się nie zmieni, wkrótce zawładnie całym Antagarichem.


18 grudnia 1174

Wojna trwa w pełni od dwóch lat. Jesteśmy zmęczeni rozlewem krwi i pragniemy pokoju. Przynajmnie Gelu powrócił. Odpiera ataki Kilgora na naszej zachodniej granicy, zaś Leśna Straż trzyma żądnego krwi barbarzyńcę w szachu - przynajmniej na razie. Niestety, Kilgor zdołał prześlizgnąć się do Marshlandu, do południowej części Tatalii, do Hillbridge'u, Minewallu i południowego Avauntnellu. Pomimo tego zdołałem skierować część naszych oddziałów przeciwko Smoczej Królowej. Zajęła już większość części Spornych Ziem, południowe połacie AvLee i cały Eeofol. Czynimy wszystko, co w naszej mocy, by ją powstrzymać, ale niewiele możemy. Z każdym kawałkiem ziemi, który podbija, jej siły znacząco rosną. Wygląda na to, że nikt nie będzie mógł jej powstrzymać.



28 stycznia 1175

Z zachodu napłynęły do mnie dobre wieści. Młodzieniec imieniem Lysander przepędził barbarzyńców z Avauntnell i odzyskał większość Minewell. Nie mogły przyjść w lepszym czasie. Udaje na się obronić nasze domu, a więc i morale rosną na obu frontach. Twarz Lysandera wygląda znajomo, ale nie mogę sobie przypomnieć skąd ją znam. Nieważne, jest on skutecznym wojownikiem i niezwykle potrzebnym w tej chwili. Jego umiejętności przywódcze są fenomenalne i dowiódł już, że może poprowadzić armie do zwycięstwa. Zamierzam obserwować tego młodzieńca. Sytuacja na wschodnim froncie nie wygląda tak dobrze. Mutare zaatakowała Angelgate i kieruje się na Bracadę. Najwyraźniej myśli, że najrozsądniej byłoby zabić Gavina Magnusa, nieśmiertelnego króla Bracady. Z samej definicji jest on niezniszczalny, lecz ten fakt wcale nie zmienił jej planów.


13 lutego 1175

Magnus wysłał młodego maga, by stawił czoła smoczycy. Nazywa się Dracon i jego dokonania są imponujące. Niedawno usunął zagrożenia ze strony Rdzawych i Baśniowych Smoków. Najwyraźniej te smoki najechały Bracadę, on zaś pozbył się ich raczej szybko. Jego największym osiągnięciem jest zabicie przerażającego Błękitnego Smoka. Ten szczególnie wstrętny smok ma zwyczaj udawania bycia łagodnym, spokojnym i przyjacielskim, ale gdy tylko się odwrócisz, znajdziesz się w jego paszczy i staniesz się przekąską. Ucieszyła mnie informacja o jego końcu, takie bestie nie powinny żyć wolne. Mam tylko nadzieję, że Dracon podoła zadaniu zabicia Smoczej Królowej.


17 lipca 1175

Wiele się wydarzyło przez ostatnie pięć miesięcy. Dracon starł się z Mutare i cieszę się, że byłem tego świadkiem. Oglądaliśmy to wydarzenie ze szczytu wzgórza, z dala od samej bitwy. Wkrótce stało się jasne, że była to walka między samotnym ludzkim czarodziejem a smoczycą, wszyscy inni stający na drodze, zostaliby zmiażdżeni. Nigdy dotąd nie widziałem takiej potęgi w pojedynczym człowieku, a spotkałem już wielu magów. Dracon posługiwał się magią, jak ty byś nogą czy ręką. Jego umiejętności były bez porównania, zaś ilość mocy przepływająca przez jego ciało zniszczyłaby zwykłą osobę. Moje żałosne słowa nie są w stanie opisać jego zdolności i nie dziwota, że sama jego ranga może zwiększyć twoje umiejętności magiczne. Przez godziny ta dwójka atakowała i wycofywała się, testując silne i mocne strony przeciwnika. Dopiero wtedy rozpoczęła się prawdziwa walka. Mutare skierowała się na niego, z pewnością chcąc go całego połknąć. Dracon stał niewzruszony, surowa moc zaś tańczyła między jego rękoma i zamkniętymi oczyma. W ostatniej sekundzie Mutare skręciła w prawo, lecz Dracon wiedział, że to podpucha i przygotował się na prawdziwy atak z lewej, rozcinając jej bok. Walczyli z odnowioną wściekłością przez kolejną godzinę, lecz zmęczenie dawało o sobie znać. Ruchy Mutare były wolniejsze, a jej refleks zawodził. Raz zawadziła skrzydłem o ziemię i wirując, odleciała niezdarnie. Dracon nie radził sobie lepiej, źle oceniając zwód i przyjął cios prosto w bok twarzy. Zaczynaliśmy myśleć, że przegra i obie armie przygotowywały się na koniec walki. Nawet jeśli Dracon by przegrał, stanęlibyśmy przeciwko osłabionej smoczycy i jej siłom. Leżąc na ziemi, krwawiący i okaleczony, Dracon grał w grę, którą zbyt dobrze znam. Może gdyby Mutare nie była tak zmęczona lub gdyby jej umysłu nie zaćmiewał ból, nie padłaby ofiarą najstarszej sztuczki na świecie. Gdy nadlatywała, by zabić, Dracon zadał ostateczny cios, a czysta moc ukształtowana jak ostrze, wślizgnęła się pomiędzy jej pancerz, zabijając ją na miejscu. Smoczyca krzyknęła i uderzyła w grunt... i w Dracona. Nie było czasu go ratować, musieliśmy walczyć z resztą armii Nighonu. Zajęło to trzy dni, ale zwyciężyliśmy. Armia Nighonu została zmiażdżona, ich dowództwo poszło w rozsypkę i zmusiliśmy ich do odwrotu do ich ojczyzny.

Dracon zmarł tego dnia, udowadniając, że jest największym Zabójcą Smoków wszech czasów. Zawsze będziemy wspominać jego imię z szacunkiem i dumą. Dzięki jego poświęceniu wygnaliśmy najeźdźców z naszych ziem. Dracon nie był jedynym, który wtedy odniósł wiele zwycięstw, miał jednak najbardziej widowiskowe. Lysander młodzieniec walczący z Kilgorem odzyskał większość naszego terytorium. Jedynie część Tatalii pozostaje we krwawym uścisku barbarzyńcy. Adrienne i Gelu połączyli siły, ale nie dali rady go przepędzić. Nie mamy pojęcia dlaczego, ale jest tam coś, co ich unieruchamia.


22 października 1175


Lysander napotkał te same problemy, na które natrafili Gelu i Adrienne. Kilgor jest bardzo trudny do zabicia na bagnach. Mimo nieobeznania z terenem, porusza się po nich całkiem dobrze. Odkryliśmy też, że gdy Kilgor jest bezpośrednio na polu bitwy, potrzebujemy cztery razy więcej wojsk. Adrienne zmuszona była pomóc mieszkańcom uciec na północ, by nie znaleźli się na ścieżce zniszczenia. Niektórzy zostali przeniesieni do północnej Erathii do czasu, aż to wszystko się ułoży. Wciąż nie możemy przeznaczyć całych naszych sił na rozwiązanie tej sytuacji. AvLee jest bardzo zainteresowane poprowadzeniem wojsk na Nighon i zniszczeniem go raz na zawsze. Posunęli się o jeden raz za daleko i wszyscy jesteśmy zmęczeni ich napaściami. Bracada chce ich pozostawić samych sobie i nie drążyć dalej tematu. Jestem miedzy młotem a kowadłem. Rozumiem, dlaczego Bracada nie chce kontynuować walki, ale rozumiem też, dlaczego AvLee chce zemsty. Pojawił się też kolejny problem. Krasnoludy są w tej sprawie po stronie Magnusa i wypływają stare waśnie. Krasnoludy nieczęsto otrzymują status w AvLee, a mogą być jedynie górnikami lub piechurami. Dłużej tej dyskryminacji nie mogą znieść. Kilka dużych grup już opuściło AvLee i zajęło kilka skrawków Spornych Ziem. Elfy nazywają je niewdzięcznikami, co wcale nie poprawia sytuacji.


19 stycznia 1176

Krasnoludy oficjalnie opuściły AvLee. Co do jednego spakowały się i odeszły. Inwazji na Nighon nie będzie, są poważniejsze problemy do rozwiązania. Dwa razy pomyślą, nim znów spróbują takiej napaści. Bracada zaoferowała przyjęcie do siebie krasnoludów. Rozważają tę ofertę. Krasnoludy nie są jedynymi, którzy przeprowadzają się z jednego królestwa do innego. Ponieważ linia Gryphonheartów nie jest u władzy, gryfy zerwały swoją umowę i powróciły do rodzinnych stron w AvLee. Straciliśmy cennych członków naszych sił, które już wcześniej były ograniczone. Nie mając wyboru, awansowałem pikinierów na wyższe status, włączyłem do armii balisty i uczyniłem z giermków oddziały bitewne. Potrzebujemy wszelkiej pomocy, jaką możemy zdobyć. Magnus też ma problemy. Gremliny zniknęły. Z jakiegoś dziwnego powodu po prostu zniknęły z jego ziem. Jesteśmy zdziwieni ich zniknięciem, lecz nic nie możemy z tym zrobić. Na szczęście niziołki z chęcią dołączyły się jako oddziały niższej rangi. Może nie będzie to problemem? Podczas wojny z Mutare Magnus rozkazał stworzyć więcej kryształowych golemów. Chodzą tez pogłoski o ich lepszych wersjach.


8 marca 1176

AvLee ma poważne problemy. Odeszły nie tylko krasnoludy, ale i centaury. Przemieszczają się na południe, w pobliże Nighonu. Możliwe, że ktoś na nich wpłynął. Słyszałem o grupie, która przybyła niedawno z Enroth. Tamtejsze centaury pracowały dla czarnoksiężników, nie dla "kochających drzewa druidów mięczaków". Ta zniewaga została odebrana bardzo źle i nie będę notował kolejnych. Najgorzej jednak ze smokami. Podczas walk z Mutare większość z nich zginęła i ich populacja jest zadziwiająco niska. Nie wiemy nawet, czy mogą przetrwać jako rasa. Drzewce po prostu odeszły. Odmawiają dalszych walk i zaszyły się w głębi lasów na położonych najdalej na północ ziemiach. Rozumiem ich. Populacja drzewców szybko spada i coś musi być z tym uczynione.


18 kwietnia 1176

Sytuacja stabilizuje się w AvLee. Po zniknięciu Wrót Żywiołów, nie wszyscy ich mieszkańcy odeszli. Duszki i feniksy zostały, nie chcąc wracać do wymiarów żywiołów. Znalazły dom w AvLeei są za to bardzo wdzięczne. Najbardziej zadziwiającym dodatkiem są jednak baśniowe smoki. Ten filetowy wrzód na tyłku został oswojony przez druidów i całkiem dobrze z nimi współpracuje. Jestem tym zaskoczony, ale i szczęśliwy.


12 czerwca 1176

Lysander przysłał wspaniałe wieści. Wszystkie gobliny zostały wybite. Może i to niewielcy wojownicy, ale ich olbrzymia liczebność stanowiła dla nas problemy. Dobrze słyszeć, że siły zła powoli zostają wytępiane. Nie jest dobrze za to słyszeć, że niemal wszyscy jaszczuroludzie, bazyliszki, ważki, wiwerny i potężne gorgony także niemal wytrzebiono. Tatalii po prostu już nie ma. Większość jej przywódców nie żyje, wiemy tylko o Adrienne i kilku innych ostatnich bohaterach, król nie żyje, ich oddziały liczone są w setkach a większość ziemi została spalona i jest nie do poznania. Nie takie wieści chciałem usłyszeć, ale nie mamy wielkiego wyboru.


21 września 1176

Dotarły do mnie w końcu wieści od królowej Katarzyny Ironfist. Nie wrócili od razu do domu, lecz mieli przystanek na Jadame, na innym kontynencie niedaleko stąd. Wezwano ich, bo coś chciało zniszczyć świat. Dlatego odczuliśmy trzęsienia ziemi zaraz po tym, jak odpłynęli. Jej list wszystko wyjaśnia.

Drogi Generale Kendalu

W końcu wróciliśmy na Enroth i mogłam wreszcie uściskać naszego syna, Nicolaia. Jest już prawie mężczyzną, ominęło mnie jego dorastanie. Nigdy już nie opuścimy naszej ojczyzny, bez względu na okoliczności. Nie możemy sobie pozwolić na przegapienie więcej życia naszego syna, ani na pozostawienie królestwa bez nadzoru na tak długo. Rządził najlepiej jak potrafił ale jest tylko chłopcem i nie wie za wiele o sprawowaniu władzy w tak dużym królestwie. Jadame, kontynent niedaleko stąd, był miejscem, gdzie Niszczyciel niemal wykonał swoje zadanie. Kreeganie mają potężnego wroga, który wytępi demony, gdziekolwiek się udadzą, niszcząc cały świat z nimi. Gdybyśmy nie wybili wcześniej Kreegan, wszyscy byśmy zginęli. Jeśli spotkasz diabła, demona czy im podobnych, zabij ich. Jeśli tego nie uczynisz, ci Starożytni przybędą, naślą na nasz świat cztery żywioły i wszystkich nas zniszczą. Życzę ci wszystkiego najlepszego i mam nadzieję, że znajdziesz kogoś, by rządził królestwem mego ojca. Proszę, dopilnuj, by moja ojczyzna była bezpieczna.

Katarzyna Ironfist, Królowa Enroth

Uczynię wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo Erathii, ale jest to niemal niemożliwe zadanie.


28 listopada 1176

Poświęcamy całą naszą uwagę sprawom związanym z Kilgorem i rosnącym imperium Krewlodu. Udało mu się wchłonąć to, co pozostało z Tatalii. Jego szaleństwo rozprzestrzenia się jak plaga i wydaje się niemal niepowstrzymane. Gelu został otoczony w północnej części Tatalii i musimy szybko przyjść mu z odsieczą. Jeśli Kilgor dostanie w swe ręce Ostrze Armagedonu, będzie z nami krucho.


20 grudnia 1176

Kilgor nie odpoczywa w święta, nie zwraca uwagi na nic poza swoją szaloną chęcią zabijania i walki wręcz. Jego okrzyk bojowy nie jest już ludzki, a jego oddziały są w innym stanie zdrowia i umysłu. Żąda od nich niemożliwego, a czasem i więcej. Buntownicy nie są wyjątkiem, lecz odkryci lub złapani poddawani są bezlitosnym i śmiertelnym torturom. Kilgor jest wynaturzeniem i musi zostać zniszczony.


17 stycznia 1177

Lysander nie był w stanie podążyć za Kilgorem na terytorium Tatalii. Siły z południa pochłonęły naszą uwagę, atakując naszą południowo-wschodnią granicę i wdzierając się do Bracady. Moją jedyną nadzieją jest to, że Gelu zajmie Kilgora. Gelu jest mistrzem znikania i nie zdziwiłbym się, jeśli zdołałby przeżyć dość długo unikając Kilgora. Mamy swoją robotę do wykonania i nie jesteśmy mu w stanie pomóc.


4 lutego 1177

Dziwna kobieta pojawiła się u mnie ostatniej nocy. Była wysoka, ponad 1,8m z długimi rudo-brązowymi włosami i zielonymi oczami. Byłą potężnie zbudowana, ewidentnie wyszkolona w szermierce i walkach. Jej odzienie było zwyczajne, brązowo-zielone, nic niezwykłego, lecz broń, którą miała przy boku, była czymś zadziwiającym. Jej przekaz był krótki, lecz niezwykle istotny. "Nie mam wiele czasu. Kilgor znalazł starożytny Miecz Mrozu. Jeśli Ostrze Armagedonu i Miecz Mrozu się zetkną w walce, świat zostanie zniszczony. Nic was nie uratuje. Ustawiam portale na całym Antagarichu. Poinformuj swych ludzi, że przy najmniejszej oznace problemów, przeszli przez nie. Zabiorą was one do niezamieszkałego miejsca. Postąpcie tak, albo stracicie wszystko." I potem zniknęła. Gdyby Lysander nie poinformował mnie o takim samym wydarzeniu, nie uwierzyłbym własnym oczom.


Lord Lysander

8 listopada 1178


Od teraz ja będę kontynuował notatki generała Kendala. To wszystko, co udało nam się ocalić i jestem za to wdzięczny. Dzięki tym zapiskom będziemy mogli ocalić nasza przeszłość z Erathii. Wkrótce po przybyciu tutaj zostałem obwołany królem, ale najlepiej zacznę od początku.

Kobieta nazywała się Ravenwood i pojawiła się u mnie tej samej nocy, co u generała Kendala. Sześc dni później Miecz Mrozu i Ostrze Armagedonu zetknęły się w walce. To wszystko co wiemy, każdy, kto był w pobliżu 100 mil, zginął w wybuchu. Reszta świata zwyczajnie zaczęła się rozpadać. Trzęsienia ziemi i ogień przetoczyły się przez ziemię i wiedzieliśmy, że wkrótce rozerwą świat na kawałki. Sekundy po pojawieniu się fali uderzeniowej, otworzyły się portale. Przeszliśmy przez nie ze wszystkimi zapasami i ludnością, jakie mogliśmy zebrać. Wielu nie dożyło nawet podróży do portali, ja zaś przeszedłem ostatni. To co widziałem przez te trzy godziny, na zawsze pozostanie w mej pamięci.

Trzęsienia ziemi wstrząsały planetą, ziemia rozstępowała się, pochłaniając całe wioski i miasta. Archanioły zstąpiły z niebios, by uratować kogo mogli, lecz często ginęły od latających skał. Lawa wypływała spod ziemi, topiąc i paląc wszystko na swej drodze. Tysiące zginęło, nim nawet zdołali pomyśleć o ucieczce przez portale. Setki zginęły pomagając innym dostać się do portali lub próbując uratować swój cenny dobytek. Nigdy więcej nie będę przywiązywał wagi do rzeczy doczesnych. Zbyt wiele osób straciło życie przez bezużyteczne przedmioty. Gdy pomyślałem, że nikt więcej nie może zostać uratowany, ujrzałem ją. Przemieszczała się przez lawę i trzęsący się grunt jakby były niczym, ratując ludzi i przerzucając ich przez portale, które zamykała, jak tylko lawa zagrażała wdarciu się do nowej ziemi. Ravenwood wepchnęła mnie w portal i powiedziała: "Kendal nie żyje, teraz ty musisz poprowadzić swój lud." Nie widziałem jej od tamtej pory, nikt też nie odnalazł generała Kendala.

Próbujemy od nowa ułożyć sobie życie w tym dziwnym miejscu. Nie spotkałem żadnych innych ludzi, jedynie kilku tych, którzy przybyli ze mną. Mam nadzieję, że odnajdę innych i że mają ciekawsze wieści do przekazania. Nowe królestwo zwie się Iranese, a ja zostałem Królem Lysanderem Odważnym. Prawdę mówiąc, ten przydomek wywołuje u mnie śmiech, ale zbyt wielu ludzi bierze go na poważnie, bym się go pozbył. Zbudujemy naszą przyszłość dzięki ciężkiej pracy i błogosławieństwu bogów.


Ravenwood

Jej pochodzenie jest zagadką i nawet tych niewielu nie wie, czy naprawdę jest tylko zwykła pół-elfką. Wiedza Ravenwood jest rozległa i powszechnie wiadomo, że jest ona starsza niż na to wygląda. Jest wyjątkowym indywiduum, która opanowało po mistrzowsku cztery szkoły magii i posiada rozległe umiejętności bitewne.

Podejrzewa się, że zaczęła życie jako zwykła czarodziejka bitewna. Po nauce Szkoły Chaosu, zaczęła uczyć się Magii Natury, potem Dobrej Magii i w końcu Magii Ładu. Jej najbardziej potężną dziedziną są magia chaosu i magia natury, które odpowiadają za wiele z jej artefaktów. Pogłoski wspominają, że odnalazła wspaniałego kowala, Gunnara, i stała się znana jako mag, który stworzył najwięcej artefaktów. Jak dotąd podąża za nią taka reputacja.

Ravenwood odkryła technologię Starożytnych i odszyfrowała większość z niej. Jak dotąd nie spotkała żadnej innej żyjacej istoty, która wiedziałaby o nich, a jej wiedza na ten temat jest ograniczona. Ravenwood nie pochodzi z tego świata. Opuściła swoją planetę, gdyż się nudziła po kilku pierwszych wiekach. Podróż między gwiazdami jest jej nowym hobby i jest w tym całkiem dobra. Gdy już zaznajomiła się ze światem Erathii i Enrothu, z przerażeniem odkryła, iż ma on ulec zniszczeniu. Stworzyła portale przy użyciu starożytnej technologii i przeprowadziła do innego świata tak wielu mieszkańców, ile tylko mogła, gdzie żyliby dalej. Przenosiła tysiące stworzeń na długo przed Rozliczeniem, ale nie była w stanie przemieścić większości inteligentnych ras, gdyż nie było czasu na wyjaśnienia. Udało się jej oczywiście ocalić wszystkie zapiski i dane z poprzedniego świata i przekazać je w niewielkich ilościach, ku wspaniałemu zaskoczeniu innych. Większość z "zaginionych" informacji tak naprawdę została gdzieś zakopana i czeka tylko na odkrycie przez kogoś.

Ravenwood, mierząca 180cm z kasztanowymi włosami, jest piękną kobietą. Posiada silne, lecz przyjemne rysy i rzadko się uśmiecha. Pod szatą czarodziejki skrywa się muskularne ciało, przywykłe do szermierki. Większość osób, które ją spotkały, powiedziałoby, że wygląda jak praktyczna, inteligentna i silna kobieta, do tego urodziwa, jeśli by tylko tego zapragnęła. Jej włosy splecione są w warkocz. Jej szata jest w kolorze zieloni lasu z bordowym haftem, zaś wykonana z twardego materiału.
© 2003-24 Kwasowa Grota. Wszelkie prawa zastrzeżone. Jakiekolwiek kopiowanie, publikowanie lub modyfikowanie tekstów grafiki i innych materiałów chronionych prawem autorskim znajdujących się na stronie bez wyraźnej zgody autorów jest zabronione.
Grafika smoka z logo strony autorstwa Silvii Fusetti.
Polityka prywatności i cookies. Redakcja, kontakt